Krótko w cyfrach...

IMIĘ: MARCIN
NAZWISKO: KRZYWONOS
MIASTO: LUBAWKA
WIEK: 33
WZROST: 183
WAGA: 84
NAJWYŻSZY ZDOBYTY SZCZYT: 2645m
PODJAZD NO1.-EU: ALPE D'HUEZ
PODJAZD NO1.-PL: PRZEŁĘCZ KARKONOSKA
Strona główna

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy krzywy.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2011

Dystans całkowity:88.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:1
Średnio na aktywność:88.00 km
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
88.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Modre Sedlo...czyli klimat niczym z Giro:)

Niedziela, 29 maja 2011 · dodano: 21.06.2011 | Komentarze 0

W piękny niedzielny poranek, zaplanowałem wyjazd w Czechy by tam zaliczyć podjazd określany jako najtrudniejszy. Trasa przebiegała znanymi nam terenami ale operacja Modre Sedlo była zupełnie czymś nowym...Po przestudiowaniu mapy zdziwił mnie fakt że wcześniej nie dostrzegłem tego skrętu w centrum miasteczka a przecież Pec pod Snezką należał do stałych punktów treningowych. Zaraz po pojawieniu się Grześka w Lubawce ruszyliśmy w kierunku Przełęczy Okraj. 20km podjazdu na szczyt a potem już dłuugi zjazd do skrzyżowania drug na Mlade Buky i Peca. Tutaj zaczeła się prawdziwa przygoda. Zarówno Grzesiek jak i ja nie byliśmy świadomi jak trudny będzie to podjazd. Tempo trzymaliśmy mocne, raz po raz robiąc zmiany. Od "wieżowca" to jednak Grzesiek wyszedł na czoło i trzymał dość szybkie tempo...nawet za szybkie:) Po minięciu odcinka ze 100m kostki brukowej zaczeło się...Wjazd do lasu i od razu nachylenie które daje ostro w kość. Później już było tylko gorzej i trudniej. Asfalt jak najbardziej okej ale podjazd cholernie stromy. Przypomniała mi się Przełęcz Karkonoska podczas Pętli Karkonosko-Izerskiej w 2007. Oba te podjazdy to no.1 w skali trudności jakie kiedykolwiek zaliczyłem. Na trasie mijaliśmy sporo turystów którzy patrzyli na nas ze zdziwieniem i chyba współczuciem. Nam jednak sprawiał on przyjemność a jeszcze lepiej czuliśmy się gdy niektórzy pokrzykiwali. Podczas tego podjazdu były bardzo trudne momenty, noga ledwie kręciła więc musiałem pojechać zygzakiem. Po chwili jednak wróciły do mnie siły i "cisłem" dalej. Tuż przed schroniskiem obejrzałem się za siebie co było trochę ryzykowne żeby poszukać Grześka. Ten jednak twardo trzymał się na nogach i jechał tuż za mną co bardzo mnie ucieszyło:) Po dojechaniu do schroniska Vyrovka nie zatrzymujemy się tylko kręcimy dalej. Po prawej stronie naszym oczom ukazuje się piękny widok niczym z alpejskiego Giro.

Wjazd kosztował nas dużo sił, szczególnie że Okraj i Pec zaliczyliśmy w mocnym tempie. Szczyt tego podjazdu to 1508m i nagroda w postaci bliskiego kontaktu wzrokowego na Śnieżkę:) Chwila odpoczynku, pamiątkowe zdjęcia które nawet zrobił dla nas przypadkowy turysta gdyż był bardzo zdziwiony obecnością "szosowców" na tej wysokości:) Przyszedł czas na zjazd ale niestety tą samą trasą i tu problem bo nasze obręcze zaczęły się mocno grzać, a klocki hamulcowe dość mocno zużywać. Bez kilku postojów i chłodzeniu kół w strumieniach górskich się nie obyło. Dalej już kierowaliśmy się na Okraj przy dobrym tempie aczkolwiek już nie tak silnym jak z rana. Na przełęczy Kowarskiej nasze drogi się rozstały, Grzesiek zjechał w kierunku Kamiennej Góry a ja na Lubawkę. Etap jeden z najlepszych w tym roku. Szkoda niestety że było ich tak mało. Ogólnie brakuje mi wyjechanych kilometrów. Do tej pory zaliczyłem treningi max do 90 km choć nie rzadko po dużych górach. Muszę zacząć robić dłuższe dystanse bo jak narazie to kicha i tyle. Pobyt w Anglii zrobił swoje ale kiedyś w końcu trzeba się rozkręcić:)

MAPKA:
Kategoria ''1-100km''