Krótko w cyfrach...

IMIĘ: MARCIN
NAZWISKO: KRZYWONOS
MIASTO: LUBAWKA
WIEK: 33
WZROST: 183
WAGA: 84
NAJWYŻSZY ZDOBYTY SZCZYT: 2645m
PODJAZD NO1.-EU: ALPE D'HUEZ
PODJAZD NO1.-PL: PRZEŁĘCZ KARKONOSKA
Strona główna

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy krzywy.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2011

Dystans całkowity:975.22 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:24:38
Średnia prędkość:27.23 km/h
Maksymalna prędkość:66.41 km/h
Suma podjazdów:8000 m
Maks. tętno maksymalne:179 (90 %)
Maks. tętno średnie:147 (74 %)
Suma kalorii:14009 kcal
Liczba aktywności:15
Średnio na aktywność:65.01 km i 2h 27m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
91.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Okraj-Cerna Hora-Zacler

Piątek, 30 września 2011 · dodano: 30.09.2011 | Komentarze 1

Korzystając z pięknej pogody wyruszyłem na większe górki. Od taki spontan, ale już powoli odchodzę od treningów. Póki co przerwa od szosy.

Kategoria ''1-100km''


Dane wyjazdu:
27.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Rodzinna wyprawa

Czwartek, 29 września 2011 · dodano: 30.09.2011 | Komentarze 0

Rodzinny wypad w Czechy:)
Kategoria ''1-100km''


Dane wyjazdu:
91.20 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:920 m
Kalorie: kcal

Trening z księdzem Aleksandrem:)

Wtorek, 27 września 2011 · dodano: 27.09.2011 | Komentarze 0

Przy pięknej, słonecznej pogodzie przyszło mi po raz kolejny wyruszyć na trening. Udałem się więc do Kamiennej Góry gdzie spotkałem się z księdzem Aleksandrem a nastęnie już we dwóch przemierzyliśmy jedną z naszych najczęściej odwiedzanych tras, nim jeszcze wyprowadziłem się do Lubawki. Warto a nawet trzeba powiedzieć, że dzięki księdzu i Panu Michałowi którego dziś nie było, poznałem większość tras a wszczególności tych czeskich. Gdyby nie "Olek", z pewnością nie było by też La Marmotte a przynajmniej nie tak szybko:) Dlatego zawsze będe miło wspominał początki na szosie i mam nadzieje że ta pasja czy też hobby będzie trwała przy mnie zawsze. Wracając na krótko do naszej trasy, zaliczyliśmy ją w spokojnym tempie, jak przystało na schyłek sezonu. Jadąc tą ładną trasą, mijaliśmy po drodze odnowiony z ruin pałac w Łomnicy, który bije wszystkie okoliczne budynki swoim "Disneylandzkim" wyglądem:) Klimat który został tu stworzony dzięki odnowieniu tych budynków jest piękny i warto przy okazji tu zajechać by móc nacieszyć oko takimi widokami. Nieopodal pałacu, znajduje się także Spichlerz, gdzie na chwile się zatrzymaliśmy. Natrafiliśmy tam na małżeństwo które przyjechało tak jak i my na rowerach ale za to jakich! Obie "maszyny" był typowo turystyczne, wyposażone w silnik wspomagający. Miałem okazję przekonać się na własne oczy jak wygląda jazda na takim cacku i przyznam że jestem pod niesamowitym wrażeniem. Już wiem na czym będe jeżdził jak przyjdzie mi dożyć starości, a wtedy nawet Jelenka czy Cerna Hora nie będą stanowiły dla mnie problemu ;))) Suma sumarum, wyszedł fajny dystans, a co najważniejsze najbliższe dni też mają być ładne więc jeszcze się poszosuje.
MAPKA:
Kategoria ''1-100km''


Dane wyjazdu:
74.14 km 0.00 km teren
02:54 h 25.57 km/h:
Maks. pr.:63.02 km/h
Temperatura:
HR max:164 ( 83%)
HR avg:129 ( 65%)
Podjazdy:1120 m
Kalorie: 1744 kcal

Zacler-Horni Marsov-Lvi Dul-Okraj-Lubawka

Poniedziałek, 26 września 2011 · dodano: 26.09.2011 | Komentarze 2

Jeszcze wczoraj wybrałem się turystycznie wraz z żoną na Jelenkę przez co mogłem poznać dokładnie każdy odcinek podjazdu. Robi wrażenie nie ma to tamto ;), i zyskuje u mnie miano no.3 w Czechach. Przy schronisku coś nas powiało żeby iść wyżej więc poszliśmy i...doszliśmy prawie do Śnieżki. Zabrakło 3km ale przede wszystkim czasu. W tym roku jednak już raz ją zaliczaliśmy z innej strony więc nic straconego. Dziś ponownie zaliczone czeskie strony ale tym razem na rowerze. Z powodu przeciągających się spraw urzędowych w mieście wyruszyłem późno więc nie mogłem w pełni nacieszyć się pięknym dniem. Obrałem tradycyjną trasę, którą bardzo lubię ale z małą modyfikacją. Ta modyfikacja to Lvi Dul(czeskie zoncolan). Cała trasa w bardzo spokojnym tempie, starałem się nie przekraczać tętna powyżej 150, a najwyższy HR uzyskałem właśnie pod Lvi Dul. Tego podjazdu nie było jednak w planie ale ku mojemu zdziwieniu gdy podjeżdzałem pod Okraj, tuż przed skrętem na ten górski podjazd, spotkałem Rafała który akurat zjeżdzał z...Okraju. W tym momencie podjeśliśmy wspólną decyzje że podjeżdżamy pod "Zoncolan";)Tak więc mały bonusik dzisiejszego dnia w postaci konkretnego podjazdu na finisz w wyższych partiach. Dobrze że jeszcze pogoda dopisuje, ale widać już po drzewach że nieuchronnie zbliża się totalne ochłodzenie;)

Dystans: 74.14
Czas: 02:54:01 min
AVG: 25.56
MAX SPEED: 63.02
KCAL: 1744
MAX HRT: 164
AVH HRT: 129
STREFY%: HEALTH 55%,FITNESS 10%,POWER 0%

MAPKA:
Kategoria ''1-100km''


Dane wyjazdu:
115.10 km 0.00 km teren
04:16 h 26.98 km/h:
Maks. pr.:66.41 km/h
Temperatura:
HR max:177 ( 89%)
HR avg:131 ( 66%)
Podjazdy:1050 m
Kalorie: 2639 kcal

Sobota treningowa->Mieroszów-Szczawno Zdrój-Chwaliszów-Bolków

Sobota, 24 września 2011 · dodano: 24.09.2011 | Komentarze 2

Miłe uczucie gdy wstajesz rano i widzisz za oknem bezchmurne niebo. Takie chwile pięknego poranka napawają optymizmem człowieka na cały dzień i dziś tak właśnie było. Wstałem i zabrałem się za drobne porządki w domu po których przyszedł czas na rozmyślanie na temat trasy dzisiejszego wypadu. Paweł niestety dziś nie mógł jechać, ale na horynozcie zawitał nowy człowiek z którym jeszcze nie miałem okazji trenować-Rafał:) Zgadaliśmy się więc w Krzeszowie i ruszyliśmy na ustaloną traskę. Założyliśmy na początku, że pojedziemy spokojnie i tak też było, przez co mogliśmy podyskutować. Zaliczyliśmy ok 50km fajnej traski, a ja ciesze się że mogłem pokazać Rafałowi coś nowego. Właściwie nawet nie wiedzieliśmy jak to szybko zleciało a już byliśmy w Czarnym Borze. Tu nasze drogi się rozstały-Rafał skierował się na Kamienną Górę a ja obrałem kierunek Wałbrzych-Strzegom. Tam byłem też ugadany z harpaganem Edkiem, pogromcą młodych i starym morusem jak zwykł siebie nazywać;) Tu muszę od razu napisać że ten stary morus to prawdziwa maszynka do likwidowania ucieczek jak i niepozorny twardy góral. Super że można z takim gościem potrenować na szosie jak równy z równym mimo znacznej różnicy wiekowej między nami. Nim jednek spotkałem się z Edim musiałem pokonać Jabłów a następnie Szczawno Zdrój i dojechać do Chwaliszowa. Tam prawie idealnie się spikneliśmy i dalej ruszyliśmy na Dobromierz i Kłaczyne. Z Edkiem nie da się nudzić, i zawsze człowieka czymś zaskoczy jak chociażby depnięciem i utrzymaniem na długim odcinku 48 km/h(lekko pod wiatr!) na prostej koło Kłaczyny. Na szczęście dla niego to też koniec sezonu więc nie wariowaliśmy;) Dalsza trasa to tak jak i z Rafałem, dyskusje itp. i tak dojechaliśmy do Bolkowa, tu na chwile przystaneliśmy i dalej w stronę Kamiennej Góry. Pożegnaliśmy się w Dębrzniku i tak każdy pojechał w swoją stronę. Dziś spory dystans jak na moje ostatnie wypady, było spokojnie i mocno, ale bez większych szaleństw. Znalazłem idealne miejsce do trenowania sprintów itp. W Domanowie o mało nie potrącił mnie autobus bo kierowcy z Czech zachciało się pod górę wyprzedzać a tu nagle pojawiło się inne auto jadące z góry...Do wtorku zapowiadają ładną pogodę, trzeba więc korzystać póki nie spadł jeszcze zapowiadany PAŹDZIERNIKOWY śnieg :)

Dystans: 115.10
Czas: 04:16:26 min
AVG: 26.93
MAX SPEED: 66.41
KCAL: 2639
MAX HRT: 177
AVH HRT: 131
STREFY%: HEALTH 32%,FITNESS 23%,POWER 2%

MAPKA:
Kategoria ''101-200km''


Dane wyjazdu:
64.51 km 0.00 km teren
02:36 h 24.81 km/h:
Maks. pr.:59.62 km/h
Temperatura:
HR max:167 ( 84%)
HR avg:124 ( 62%)
Podjazdy:740 m
Kalorie: 1417 kcal

Adršpašskoteplické skály na luziku :)

Piątek, 23 września 2011 · dodano: 23.09.2011 | Komentarze 2

---------------------------------------------------------------
Dzisiejszego dnia udałem się wraz z Montvntoux czyli Pawłem na etap po czeskich szosach a konkretnie w rejon Adrspach. Trening jak najbardziej spokojny, bez szanelństw i w tej sielankowej atmosferze miło sobie gawędziliśmy na temat przyszłorocznych startów. Przy okazji zaliczyliśmy super miejsca gdzie za rok tą dzisiejszą sielankę zamienimy na konkretne przygotowania do tutejszych wyścigów. Zresztą nie ma co rozwijac się zbytnio w temacie bo jeszcze mamy dużo czasu a przed nami nie jeden wspólny wypad. Ogólnie mogę powiedzieć że było fajnie, a że zawsze zachwalam to nie napisze nic nadzwyczajnego:) Pogoda git, nieco wiało, czasami nawet wyszło słońce i bezdeszczowo a to najważniejsze. P.S. Serpentynki za Chvalcem dają radę...normalnie aż chce się tu wjeżdzać i zjeżdać:)

Dystans: 64.51
Czas: 02:36:50 min
AVG: 24.68
MAX SPEED: 59.62
KCAL: 1417
MAX HRT: 167
AVH HRT: 124
STREFY%: HEALTH 35%,FITNESS 8%,POWER 0%

MAPKA:


Kategoria ''1-100km''


Dane wyjazdu:
52.47 km 0.00 km teren
02:00 h 26.23 km/h:
Maks. pr.:61.56 km/h
Temperatura:
HR max:179 ( 90%)
HR avg:147 ( 74%)
Podjazdy:1080 m
Kalorie: 1702 kcal

Okraj-Jelenka

Poniedziałek, 19 września 2011 · dodano: 19.09.2011 | Komentarze 4

------------------------------------------------------------------------------------------
Jeśli jest ktoś, kto wątpi w nagłe przyjście jesieni to zapraszam w Sudety bo u nas już jest i chyba zawitała na dobre. Spontanicznie zorganizowany wypad na Okraj i do Jelenki przypadł dziś późną porą bo o 16:45. Jeden telefon do Pawła, trasa zatwierdzona i heja w drogę. Zrobiłem sobie dojazd do rozdroża na Okraj w iście mocnym tempie. Na poszczególnych punktach kontrolnych uzyskałem czasy 1-6:13, 2-19:03, 3-27:30, 4-39:26. Na rozdrożu witam się z Pawłem i dalej wspinamy się razem. Dziś ogólnie wiatr nie przeszadzał co jedynie poczuć go mogliśmy na Przełęczy bo tam często występuje. Nie było też za ciepło, bo według termometra Pawłledwie 10 stopni a na samym Okraju było jeszcze zimniej. Po wjechaniu na szczyt od razu krótki zjazd po stronie czeskiej i kolejna wspinacza, już pod właściwy cel trasy czyli Jelenke. Oj daje ona w kośc i to równo, obaj stwierdziliśmy że trzyma cholernie mocno, a w trzech miejscach nachylenie spokojnie przekracza 20%. Zrobiłem nawet filmik z ostatniego podjazdu ale nic on nie odda tego co real pozwala doświadczyć. Przyznam się że czuje duży respekt gdy mam zjeżdzać z tej góry ale na szczęście żywej duszy o tej porze już nie uświadczysz, poza dwiema sarnami które czaiły się blisko drogi. Po wjechaniu drugi raz na Okraj trzeba było szybko gnać do domu bo robiło się ciemno a jazda w takich warunkach W lesie to cholernie niebezpieczna przygoda. Pod Szczepanowem przez drogę przeleciała mi sarna, całe szczęście że było pod górę bo inaczej ten wpis nazwałbym tańczący z sarnami:) Fajnie, że udało nam się wyruszyć. Po nocnych i popołudniowych opadach deszczu nie sądziłem że coś uda się dziś pokręcić. Dziękówka dla Pawła za ekstra wypad.

Dystans: 52.47
Czas: 02:00:52 min
AVG: 26.05
MAX SPEED: 61.56
KCAL: 1702
MAX HRT: 179
AVH HRT: 147
STREFY%: HEALTH 22%,FITNESS 53%,POWER 8%

MAPKA:



Kategoria ''1-100km''


Dane wyjazdu:
97.90 km 0.00 km teren
03:46 h 25.99 km/h:
Maks. pr.:63.02 km/h
Temperatura:
HR max:175 ( 88%)
HR avg:138 ( 70%)
Podjazdy:1400 m
Kalorie: 2545 kcal

Przełęcz Kowarska-Miedzianka-Płonina-Lubawka

Sobota, 17 września 2011 · dodano: 17.09.2011 | Komentarze 2

W końcu udało mi się wyruszyć w trasę z Pawłem bo już nie pamiętam kiedy razem śmigaliśmy. Wystartowałem wcześnie bo o 8, na dworze było dość zimno ale na niebie ani jednej chmurki. Zapowiadał się piękny dzień i taki był za jednym ale kluczowym wyjątkiem-wiatrem!To co dziś wyprawiał wiatr, nie opiszą żadne słowa ale o tym nieco dalej. Na przełęcz kowarską zajechałem tradycyjnie w czasie ok 40 minut, od początku trzymając równe tempo. Dalsza część trasy to zjazd do Kowar gdzie czekał już na mnie Paweł. Stąd ruszamy na Gruszków a więc drugą premie górską tego dnia;) Oczwyście nie ma mowy o szarpaniu bo dla nas sezon się skończył a na takowe przyjdzie pora w nowym roku gdy podejdziemy do właściwego treningu. Jadąc dalej w kierunku Janowic Wielkich mamy kawałek kiepskiego asfaltu ze wzgledu na roboty leśne. Trzeba jednak zaznaczyć że dziś w 80% jechaliśmy spokojnymi, mało uczęszczanymi drogami ale za to z pięknymi walorami krajoznawczymi i kilkoma trudnymi podjazdamni. Pierwszy z nich (nie licząc kowarskiej) to Miedzianka. Tu nachylenie jest bardzo duże i ten podjazd nas mocno trzyma. Wjeżdzamy w 7 minut z groszami i mamy zjazd w kierunku Ciechanowic. Tu przez chwile trasa wiedzie spokojnie poczym dojeżdamy do głównej drogi na Kaczorów ale nie ciągniemy się nie długo. Po 3 km skręcamy w prawo kierunek Płonina. Teraz czekał na nas równie trudny podjazd co na Miedziance. Z reguły wjeżdzam tą górę z drugiej strony ale dziś jedziemy kierując się na Bolków. Na szczycie kilka fotek i zjazd w stronę Bolkowa. Warto wspomnieć, że podjazd pod Płoninę był do 2009 ro corocznie zaliczany przez kolarzy na trasie Bałtyk-Karkonosze. Pamiętam jak dziś, zmęczone twarze zawodowców na tym podjeździe który wyciskał z nich ostatnie resztki sił. Niestety od dwóch lat stan drogi na tym odcinku bardzo mocno się pogorszył i widok kolarza zaliczającego ten podjazd jest rzadkością. Po dojechaniu do drogi głównej skierowaliśmy się na Kamienną Górę. Od tego momentu nie było lekko. Zaczeło wiać co bardzo utrudniało nam jazdę, najpierw na prostym choć lekko wznoszącym się odcinku a potem pod górę w Domanowie. Nawet zjazd z Pustelnika to nie był zjazd a walka na wietrze...Całą drogę do Kamiennej Góry i Raszowa było masakrycznie. Nie pamiętam kiedy ostatni raz jechałem w tak trudnych warunkach. Wiać wiało nie raz ale to było coś mocniejszego:) Dużo dziś napisałem o wietrze ale trudno go pominać bo to główny aktor dzisiejszego wyjazdu. Na chwile zatrzymałem się w Raszowie a potem wracałem do domu kierunek Lubawka. Miałem jechać przez Błażkową lecz szybko zmieniłem zdanie i skierowałem się na obwodnicę co było beznadziejnym pomysłem z wiadomych powodów:)Po raz kolejny krzywy vs wichura ale nie dałem się i z radością po 30 minutach stanąłem u progu mych drzwi:)

Dystans: 97.90
Czas: 03:46:15 min
AVG: 25.96
MAX SPEED: 63.02
KCAL: 2545
MAX HRT: 175
AVH HRT: 138
STREFY%: HEALTH 30%,FITNESS 38%,POWER 2%

MAPKA:
Widoczek na Ciechanowice:

Płonina:

Kategoria ''1-100km''


Dane wyjazdu:
27.29 km 0.00 km teren
00:51 h 32.11 km/h:
Maks. pr.:51.87 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Z wichurą nie wygrasz...

Czwartek, 15 września 2011 · dodano: 15.09.2011 | Komentarze 0

Po raz kolejny w tym tygodniu wyjazd do Raszowa i z powrotem, czyli nic nadzwyczajnego ale...W końcu robią drogę, ponoć ma być nowy asfalt na odcinku 4,5km a to byłoby piękne. Dziś bardzo wietrznie, jadąc pod górę w Raszowie masakrycznie przeszkadzał wiatr a jeszcze gorzej było z powrotem gdy w jednym momencie nastąpił taki podmuch że o mało nie spadłem z roweru a przecież mało nie ważę...Poza tym świeci ładnie słońce, wiatr też ustał a na sobotę zapowiadają ładną pogodę. Trzeba więc obmyślić plan i gdzieś uderzyć bynajmniej nie na 30 km:)
Kategoria ''1-100km''


Dane wyjazdu:
26.67 km 0.00 km teren
00:55 h 29.09 km/h:
Maks. pr.:51.87 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Lubawka-Raszów-Lubawka

Wtorek, 13 września 2011 · dodano: 13.09.2011 | Komentarze 0

Nie ma czego opisywać, no może poza tym, że będą kłaść nowy asfalt w Raszowie:)
Kategoria ''1-100km''