Krótko w cyfrach...

IMIĘ: MARCIN
NAZWISKO: KRZYWONOS
MIASTO: LUBAWKA
WIEK: 33
WZROST: 183
WAGA: 84
NAJWYŻSZY ZDOBYTY SZCZYT: 2645m
PODJAZD NO1.-EU: ALPE D'HUEZ
PODJAZD NO1.-PL: PRZEŁĘCZ KARKONOSKA
Strona główna

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy krzywy.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
113.48 km 0.00 km teren
03:49 h 29.73 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Klasyk Kłodzki 2011

Niedziela, 31 lipca 2011 · dodano: 31.07.2011 | Komentarze 0

30 lipca odbyła się kolejna edycja Klasyka Kłodzkiego. Po Liczyrzepie w Jeleniej Górze, klasyk był moim drugim maratonem w tym roku. Do bazy noclegowej w Lasówce niedaleko Zieleńca zajechałem wraz z kolegą Grześkiem Urbanikiem w piątek wieczorem. Następnego dnia czekał nas start w maratonie. Grupa startowa do której byliśmy przydzieleni miała wyruszyć o 8:30. Niestety z powodu problemu z samochodem spóźniliśmy się 4 minuty. Po pojawieniu się na lini startu i zgłoszeniu spóźnienia, sędzia pozwolił nam od razu ruszyć więc bez chwili zastanowienia tak uczyniliśmy. Od samego początku towarzyszyła nam mżawka a chwile potem deszcz który nie odpuścił już do końca etapu. Początek trasy to szybki zjazd w kierunku granicy z Czechami. Jadąc na zmiany staraliśmy się dojechać do jakiejś większej grupy, ale bezskutecznie. Dopiero na pierwszym podjeździe dołączyła do nas grupa 4 kolarzy którzy nadawali mocne tempo. Po każdej "premi górskiej" zjazd który niestety w moim wykonaniu był słaby. Ciągle padało i nawierzchnia była niebezpiecznie śliska dlatego wolałem uniknąć upadku, choć raz byłem tego bardzo bliski, ale uratował mnie kawałek pobocza...I tak ciągle traciłem do swojej czwórki na zjazdach a zyskiwałem na podjazdach. Tempo ciągle dobre, w pewnym momencie zrobiła się nas 5 a czasami 6 w składzie a byli to przewaznie ci których wyprzedzaliśmy i starających się utrzymywać nasze tempo. Na przed ostatnim podjeździe po stronie czeskiej grupa nieco zmalała, i wjechaliśmy w trójkę. Kolarze którzy jechali wraz ze mną jak później sprawdziłem po numerach byli z Wrocławia i Jelcza Laskowice. Trzeba przyznać, że mocno pracowali przez cały etap. Szczególnie pochwalił bym gościa w niebieskim stroju z zespołu BDC team i drugiego w czerwono białym z napisem harfa haryson. Przez dłuższy czas towarzyszył mi kolega Grzesiek Urbanik więc nasza grupa w barwach Mroza i BDC wyglądała bardzo "zawodowo" ale na tym zakończył bym takie porównania:) Przez cały czas czułem się dobrze, noga świetnie podawała i starałem się robić dobre zmiany. Fajnie razem się współpracowało, ale kiedyś musiał nastąpić koniec tego dobrego. Bodajże na ostatnim leśnym zjeździe dwójka kolarzy w stroju "BDC" i "Harfa" oraz trzeci z "Jelcza" ostro zjeżdzała w dół i wiedziałem, że tym razem będzie ciężko ich dojść bo znacząco się oddalali. Nieco z tyłu został ten trzeci, ale nim do niego doszedłem na prostym odcinku to trochę minęło. Wspomniana wcześniej dwójka znikła i to mnie trochę martwiło bo do Poręby można było jeszcze trochę powalczyć razem a wtedy wiedziałem że będzie dobrze i ciekawie. Jak wspomniałem udało mi się złapać trzeciego z nich i do podjazdu po Przełęcz Poręba robiliśmy zmiany. Dołączył się jeszcze jeden którego wyprzedziliśmy. Na jednej ze zmian na początku podjazdu postanowiłem podkręcić trochę tempo bo czułem się na siłach i wierzyłem że dojdę dwójkę harpaganów. Tempo okazało się na tyle dobre że "jelcz" i plaster zostali z tyłu. W końcu na ostatnich 300m zobaczyłem dwójkę BDC i Harfy ale na szczyt wjechali pierwsi z dobrą chwilą przewagi. Ta przewaga okazała się nie do odrobienia na dalszej części etapu. Wjechałem na szczyt Poręby i nie zatrzymując się na bufecie próbowałem jeszcze dojechać do tej dwójki. Bezskutecznie zniknęli za jednym z zakrętów w oddali...Od szczytu Poręby do samej mety jechałem sam starając się mknąć ile sił w nogach. Wiedziałem, że jest dobrze i do samego końca liczyłem na okazję złapania jakiejś grupy. Pod sam koniec etapu kiedy wyjechałem z lasu tuż przed wjazdem do Zieleńca ukazał się niebieski BDC:) Jego kompan był szybszy o 40 sekund. Cóż...zabrakło mi do nich niewiele. Na mecie uścisneliśmy sobie dłonie bo tego dnia odwaliliśmy dobrą robotę. Czas jaki wykręciłem tego dnia to 03:49:19h lecz sędziowie doliczyli mi oraz Grześkowi 4 minuty kary za spóźnienie na linię startu. Niestety z sędziami tego dnia nie dało się dyskutować więc niech będzie tak jak jest czyli oficjalnie 03:53:19h. Jestem bardzo zadowolony z wyniku jaki zrobiłem, i organizacji wyścigu. Zabezpieczenie trasy było super, a to istotne bo Liczyrzepa w Jeleniej Górze pod tym względem była daleko z tyłu. Próbując porównać te dwa maratony pod względem trudności uważam, że w tym przypadku Liczyrzepa była trudniejsza. Mam nadzieje, że za rok zawitam tu poraz drugi i...że nie będzie padało tak jak wczoraj. p.s. przez przypadek jadąc do bazy zresetowałem sobie parametry pulsometra więc tym razem bez statystyk.

Wyniki oficjalne
Dystans: MEGA
CZAS:03:53:19h
MIEJSCE KATEGORIA:5/15
MIEJSCE OPEN:11/82

MAPKA:

Krzywy, "harfa" i spółka ..;)



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa uzoga
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]