Krótko w cyfrach...

IMIĘ: MARCIN
NAZWISKO: KRZYWONOS
MIASTO: LUBAWKA
WIEK: 33
WZROST: 183
WAGA: 84
NAJWYŻSZY ZDOBYTY SZCZYT: 2645m
PODJAZD NO1.-EU: ALPE D'HUEZ
PODJAZD NO1.-PL: PRZEŁĘCZ KARKONOSKA
Strona główna

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy krzywy.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
95.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1290 m
Kalorie: kcal

Sudety Tour 2012

Niedziela, 3 czerwca 2012 · dodano: 03.06.2012 | Komentarze 4

Teplice dnia 03.06.12-dzisiejszego dnia zaliczylem swój trzeci debiutancki udział w zawodach. Ten rok zapowiada się więc bardzo ciekawie, prkatyczne same debiuty i fajnie. Ok 7:30 pojawiłem się wraz z Viranque w Teplicach i czym prędzej odebraliśmy opłacony wcześniej pakiet startowy. Przy okazji napotkaliśmy czterech innych Polaków w tym Tomka. Po krótkim przygotowaniu rowerów i strojów wyruszyliśmy we trzech na krótką rozgrzewkę. Na starcie pojawiłem się nieco przed 9:00 tyle że miejsce nie było dobre bo na końcu stawki. Od początku próbowałem się przebić jak najbliżej czola ale udało się tyle co nic więc po opuszczeniu Teplic cały peleton zacznyał się już dzielić na grupki. Dodam iż w w tej właśnie grupie do samych okolic Teplic dojechało aż 80% grupy więc nie całkiem licznie. Od początku mocne tempo, a rytm nadawało 3 kolarzy. Z biegiem czasu udawało się łykać mniejsze grupki i tak jedną wchłoneliśmy za Jetrichovem, zaś drugą jeszcze przed Broumovem. Do momentu minięcia pętli w koło Broumova nic praktycznie złego się nie działo. Dopiero po jego minięciu gdzie zacznyał się delikatny podjazd dwóch kolarzy próbowało narzucić mocniejsze tempo ale niczego to w sumie nie wniosło. Trafił się za to jeden harpagan który od nas odskoczył i podążał szybkim tempem w stronę pierwszej premii górskiej-został jednak wchłonięty jeszcze przed skrętem w prawo na drogę główną. Sam podjazd HP1 miał 13% i był w tym momencie pierwszym takim poważnym gdzie może coś się porwać. Od naszego peletoniku oderwał się aktywny tego dnia gościu w czarnych getrach(doslownie), ale nikt za nim nie skoczyl. Zdecydowałem się więc ruszyć co w sumie wydawało się być trochę głupie ale co tam. Wjechałem w końcu na szczyt jako pierwszy przed naszym peletonikiem. Na zjeździe trafiłem na kolarza który poszedł ze mną na konkretne zmiany i tak próbowaliśmy działać lecz w miejscowości Hlavnov wszystko się skończylo bo dogonił nas peleton. Nic więc warte fisiowanie i próbowanie ucieczki. Liczyłem po cichu że trafi się jakaś grupa z przodu ale na próżno. Dalej ciągle jechaliśmy w tym samym gronie, ja starałem się trzymać przodu na wypadek jakiegoś dużego skoku. W okolicach Bely, grupka delikatnie się zmniejszyla, slychac bylo wsrod rywali ciężki oddech a właśnie od tego mniej więcej kilometra miały się właściwie zacząć pierwsze, większe podjazdy. Tak też nastąpił w miejscowosci Vysoka Srbska. Znowu wyskoczyl "czarny w getrach" a za nim "żółty" oraz rosły kolarz z grupy HSK Hradec Kralove. Nie odpuściłem i ja, co przyniosło efekt finiszu jako pierwszy co oczywiście niczego poza satysfakcją z braw kibiców nie przyniosło. Na zjeździe do Hronova czekałem na peleton bo samemu wiedziałem że nie zdziałam wiele. Jadąc dalej w kierunku Bezdekova nie miałem już zamiaru walczyć na tej premii górskiej. Dojechałem jednak w czołówce i to mi wystarczało. Całkiem niedługo potem, mieliśmy kolejny podjazd w Velkich Petrovicach. Tuż przed podjazdem akurat ja byłem jako pierwszy na zmianie i tak też wjechałem na szczyt. Chwile potem zaczął się zjazd na krótym wyleciałem z zakrętu i przejechałem szutrowym, pełnym kamieni poboczem. Nie wiem jak to się stało że nie zaliczłem gleby...fart. Do mety było już całkiem niedaleko, i czułem że zaczyna się pilnowanie. Górki zrobiły swoje, wyszedł z tego jakiś przesiew i peleton był trochę mniejszy. W naszej grupie jechało więcej kolarzy na 175km jak na 95 km. Po krótkim rozeznaniu naliczyłem 5 konkurentów ale za najpoważniejszego uznałem gościa z HSK. Ku mojemu zdziwieniu na początku ostatniego, "długiego" podjazdu do mety, wyskoczył "czerwony". Jego akcje skasował "żółty" a za nim ruszyłem ja. Poczułem że nie jadę sam, obejrzałem się i wiedziałem że to musi być HSK. "Żółty" przez krótki moment był w moim zasięgu ale ostatecznie nie dałem mu rady choć dawałem z siebie wszystko. Kilometr przed metą, na moje nieszczęście złapał mnie HSK, uśmiałem siędo niego i powiedziałem, "no dobra, goń go" - wskazując na żółtego:) Również się uśmiał i coś tam powiedział a potem już siabada i do przodu. Mete przekroczyłem z czasem 02:58:30 i zająłem 80 miejsce. Moi koledzy Mikołaj i Tomek pojechali lepiej i uzyskali czasy kolejno 02:49:39(54m) i 02:51:43(65). Podsumowując chciałbym bardzo pozytywnie wyrazić się na temat organizacji wyścigu. Wszystko było na jak najwyższym poziomie. Jeśli chodzi o mój wynik to uznaje go za dobry choć wiem że stać mnie było na dużo więcej. Kolejny raz zawalam start na początku w peletonie i nie biorę z tego nauczki na przyszłość. Poza tym zrobiłem swoje i już myślę co przyniesie kolejny Sudety Tour w 2013r :) p.s. Coś mi nie chce wyjść akapit przy tym wpisie...:/
CZAS: 02:58:30
MIEJSCE OPEN: 80/176
MIEJSCE KATEGORIA: 23/56


Komentarze
krzywy
| 15:12 wtorek, 5 czerwca 2012 | linkuj Dzięki chłopaki za gratki, ale bardziej się one wam należą:) Impreza 10/10, pełne profi a za rok będzie jeszcze lepiej. Ten start zdecydowanie trzeba poprawić bo tak to nigdy nie będzie dobrze. Zobaczymy się w tym samym trio za tydzień, inaczej być nie może:) A co do górki na ostatnich kilometrach to dała radę, i taki finisz to ja rozumie:)
Virenque
| 09:16 wtorek, 5 czerwca 2012 | linkuj Gratulacje !! Jak dla mnie udział w tej imprezie to miód malina, coś pięknego.
Niestety i u mnie problemem stała się pozycja startowa, ale po takim upadku i tak jestem bardzo z siebie zadowolony. No i ta 3-kilometrowa końcówka :D
Dzięki za miłe towarzystwo i fajną jazdę "car by car" ;)
Za rok jak nic się nie zmieni udział obowiązkowy i koniecznie lepsze ustawienie na starcie.
Tomek | 12:49 poniedziałek, 4 czerwca 2012 | linkuj Pozdrowienia z deszczowej Bielawy no i gratulacje za wynik :) Szkoda tylko że nie było czasu pożegnać się, ale siła wyższa. W/g mnie była to najlepiej zorganizowana impreza kolarska, w której uczestniczyłem, obaj jednak musimy popracować nad "pozycją startową" :)
Mam nadzieję, że uda nam się wspólnie wybrać jeszcze gdzieś razem przed Srebrną Górą.
Dziękuję też za "psychiczne wsparcie" (pompka).
Na szczęście nie była potrzebna. Do zobaczenia !
Flanelos
| 18:07 niedziela, 3 czerwca 2012 | linkuj Ja nie mogę! Tak się uśmiałem, że ledwo do końca doczytałem! Ścigałeś się z "emememsami'' - "Żółty" i "Czerwony"! Ten drugi to w reklamie cwaniak a tu widzę, że Żółty się nie dawał. I dobrze!! Na szczęście opady się opóźniły i rozerwały.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa oduma
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]