Krótko w cyfrach...
IMIĘ: MARCIN
NAZWISKO: KRZYWONOS
MIASTO: LUBAWKA
WIEK: 33
WZROST: 183
WAGA: 84
NAJWYŻSZY ZDOBYTY SZCZYT: 2645m
PODJAZD NO1.-EU: ALPE D'HUEZ
PODJAZD NO1.-PL: PRZEŁĘCZ KARKONOSKA
Strona główna

Mój sprzęt
Wykres roczny

Archiwum wyjazdów
- 2016, Kwiecień1 - 0
- 2015, Październik8 - 5
- 2015, Wrzesień11 - 2
- 2015, Sierpień13 - 5
- 2015, Lipiec15 - 6
- 2015, Czerwiec9 - 9
- 2015, Maj15 - 17
- 2015, Kwiecień10 - 2
- 2015, Marzec10 - 9
- 2015, Luty2 - 0
- 2015, Styczeń3 - 2
- 2014, Grudzień3 - 14
- 2014, Listopad8 - 2
- 2014, Październik7 - 6
- 2014, Wrzesień11 - 20
- 2014, Sierpień13 - 28
- 2014, Lipiec12 - 7
- 2014, Czerwiec11 - 14
- 2014, Maj13 - 24
- 2014, Kwiecień12 - 35
- 2014, Marzec10 - 32
- 2014, Luty6 - 21
- 2014, Styczeń4 - 8
- 2013, Grudzień2 - 3
- 2013, Listopad4 - 7
- 2013, Październik6 - 6
- 2013, Wrzesień5 - 5
- 2013, Sierpień11 - 24
- 2013, Lipiec15 - 23
- 2013, Czerwiec12 - 6
- 2013, Maj10 - 19
- 2013, Kwiecień7 - 15
- 2012, Październik1 - 2
- 2012, Wrzesień8 - 19
- 2012, Sierpień11 - 32
- 2012, Lipiec10 - 23
- 2012, Czerwiec9 - 23
- 2012, Maj10 - 16
- 2012, Kwiecień9 - 21
- 2012, Marzec7 - 12
- 2012, Styczeń1 - 4
- 2011, Listopad5 - 9
- 2011, Październik5 - 15
- 2011, Wrzesień16 - 19
- 2011, Sierpień20 - 27
- 2011, Lipiec12 - 12
- 2011, Czerwiec3 - 5
- 2011, Maj1 - 0
- 2011, Styczeń1 - 0
- 2010, Listopad1 - 0
- 2010, Wrzesień2 - 0
- 2010, Sierpień3 - 0
- 2007, Lipiec1 - 2
- 2007, Czerwiec1 - 0
- 2006, Lipiec1 - 0
- 2006, Maj23 - 2
Wpisy archiwalne w kategorii
''1-100km''
Dystans całkowity: | 21164.70 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 78:48 |
Średnia prędkość: | 27.28 km/h |
Maksymalna prędkość: | 72.23 km/h |
Suma podjazdów: | 221372 m |
Maks. tętno maksymalne: | 182 (92 %) |
Maks. tętno średnie: | 171 (86 %) |
Suma kalorii: | 197375 kcal |
Liczba aktywności: | 354 |
Średnio na aktywność: | 59.79 km i 2h 07m |
Więcej statystyk |
Dane wyjazdu:
67.00 km
0.00 km teren
h
km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:3.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:740 m
Kalorie: kcal
Rower:WHEELER 7100
+3, deszcz i ja ;)
Sobota, 10 marca 2012 · dodano: 11.03.2012 | Komentarze 2
Przy 3 stopniach i wietrze ruszyłem w kierunku Czech. Ostatnio było rozdroże na Okraj, wcześniej Trutnov i Zacler a teraz postanowiłem wypuścić się w inną stronę - na Adrspach. Tego dnia trafiłem na najlepszą jakość asfaltu jak do tej pory tyle że mocno przeszkadzał mi wiatr. Na trasie minąłem po raz pierwszy 3 kolarzy więc wreszcie nie czułem się osamotniony:) Zbliżając się do wymagającego podjazdu po serpentynach za miejscowością Chvalec zastanawiałem się przez moment jak będzie on wyglądał. Od samego początku podjazdu jechałem po bardzo mokrej nawierzchni by później trafić na śnieg a nawet lód. W jedym miejscu zmuszony byłem zejść z roweru bo po co ryzykować upadek...Zrobiłem zdjęcie i ruszyłem dalej w górę. Na zjeździe ponownie się zatrzymałem bo powtórzyła się sytuacja z podjazdu. Na szczęście potem było już lepiej choć słowo lepiej to trochę na wyrost. Od tego momentu praktycznie nie miałem na trasie już śniegu(wyjątek to Przełęcz Strażnicze Naroże w okolicach Chełmską Śl.) ale za to rozpadało się na dobre i jazda stała się niezbyt przyjemna. Przypomniał mi się momentalnie Klasyk Kłodzki z 2011 tyle że wtedy było przynajmniej ciepło. I tak jechałem w kierunku Lubawki, zmarznięty i przemoknięty ale swoje zaliczyłem i gra orkiestra. Oby kolejne dni przyniosły poprawę pogody bo tak to będe zmuszony poszukać innych miejsc do trenowania:)MAPKA:
Fotki z podjazdu (i zjazdu) za Chvalcem:
Kategoria ''1-100km''
Dane wyjazdu:
32.00 km
0.00 km teren
h
km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:WHEELER 7100
Rozdroże na Okraj
Poniedziałek, 5 marca 2012 · dodano: 05.03.2012 | Komentarze 1
Poniedziałek dniem treningu. Będąc w pracy zachwycałem się pogodą i od razu sobie powiedziałem-godzina 16 powrót do domu i z miejsca szykuje się na trening. Tak też zrobiłem i ruszyłem w kierunku Przełęczy Okraj. Nie wierzyłem jednak że dojadę na szczyt bo im wyżej wjeżdżałem tym gorsza była droga. Po minięciu Jarkowic asfalt w 1/3 pokryty był piachem a śnieg zalegał na poboczu tak na co najmniej metr. Fajnie to wyglądało. Po górę jechało się przyjemnie, ale gorzej było już na zjeździe. Wiał wiatr i na pewno temperatura w wyższych partiach spadła do -1. W jednym miejscu trafiłem nawet lód przez co trzeba było zwolnić niemal do zera. Jak na drugi trening czuje się dobrze. Na jakiś dłuższy etap może wybiorę się na weekend bo niestety w tygodniu czas mi na to nie pozwala. Kończę pracę zbyt późno a poza tym dzień jest jeszcze zbyt krótki. Byle do następnego treningu. Kategoria ''1-100km''
Dane wyjazdu:
45.00 km
0.00 km teren
h
km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:430 m
Kalorie: kcal
Rower:WHEELER 7100
Pierwszy marcowy trening
Sobota, 3 marca 2012 · dodano: 04.03.2012 | Komentarze 2
Po długiej przerwie wreszcie powróciłem do mojego bikestatsa. Od ostatniej styczniowej jazdy wyłączyłem sie totalnie od kolarstwa i wszelkich blogów. Od po prostu o nich zapomniałem. Wreszcie nadeszła pora by rozpocząć treningi na szosie choć warunki pogodowe najlepszego do tego nie są. Najważniejsze aby asfalt nie był pokryty śniegiem i ten warunek został w końcu spełniony. W piękne bo bezchmurne południe w okolicach godziny 13:30 wyruszyłem na swój rzec by można pierwszy trening sezonu 2012. Tradcycyjna trasa Lubawka-Truntov-Babi-Zacler okazała się w zupełności wystarczająca. Przejechany etap dał mi wstępną ocenę formy w jakiej obecnie się znajduję. Sam etap jest bardzo urozmaicony. Nie ma w nim może mega podjazdów z kategori HC ;) ale chociaż mogłem sporo się napocić by utrzymać konkretne tempo np. pod Babi. W zasadzie szosy były suche poza kilkoma wyjątkami. Oddychało się jednak ciężko bo 2 stopnie na plusie to jeszcze nie jest to co lubię najbardziej. Najlepsze i bezcenne to widok narciarzy na stokach w Zaclerzu którzy zdziwieni zobaczyli kolarza. W sumie to się im nie dziwie, bo śniegu w tym rejonie jest jeszcze bardzo dużo. Czekam teraz na weekend i pierwszy trening z Montventoux. Oby tylko pogoda planów nam nie pokrzyżowała...MAPKA:
Kategoria ''1-100km''
Dane wyjazdu:
45.00 km
0.00 km teren
h
km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max:179 ( 90%)
HR avg:158 ( 80%)
Podjazdy:430 m
Kalorie: 1370 kcal
Rower:WHEELER 7100
2012 - noworoczny trening
Wtorek, 3 stycznia 2012 · dodano: 03.01.2012 | Komentarze 4
To co wydawalo sie niemozliwe od kilku lat, stalo sie dzis faktem. Pierwszy raz wyruszylem w styczniu na szosę. Choć temperatura pozostawiala wiele do zyczenia, to warunki panujace na drodze byłby znakomite jak na tą porę roku. Noworoczny trening przebiegal tradycyjną trasą która zawsze rozpoczyna u mnie nowy sezon. Tym razem zrobilem jedynie małą korektę mianowicie pojechałem odwrotnie jak dotychczas czyli Lubawka-Trutnov-Babi-Zacler-Lubawka. Jak wczesniej wspomnialem, warunki były dobre ale 10/10 dałbym jedynie do granicy czeskiej. Potem...no może nie było idealnie ale co najważniejsze szosa przejezdza choć cały czas mokra. Z topniejącego śniegu woda spływała niemal przez całą czeską trasę. Uroku jeździe to nie dodawało w przeciwienstwie do licznego śniegu na łąkach i wzgórzach. Od momentu kiedy wyruszyłem tętno szybko wzrosło do poziomu 160 a gdy dojechałem do pierwszego podjazdu za Bernaticami osiągnęło 170. Ciekaw byłem ile zajmie mi dojechanie do Trutnova. W sezonie dystans ten robie w 30 minut a dziś przyjechałem ledwie 6 minut później więc nie ma tragedii. Przyznam bez bicia ze czulem braki z powodu dluzszej przerwy od roweru i nawet sie zastanawialem jak bedzie mi się jechało pod Babi. Na szczęście utrzymałem odpowiedni rytm i jechało mi się dobrze do samego końca. Komfortu też dodało mi nowe siodło Fizikia Pave które zdecydowanie jest miększe od mojej dotychczasowej deski. Na trasie zrobiłem kilka fotek z miejsc gdzie rowerzysta o tej porze budzi zaskoczenie i zdziwienie, szczególnie w pobliżu aktywnych wyciągów:) W pracy mam tydzien postoju więc muszę wykorzystać te chwile na trening ale teraz raczej odpuszcze Czechy na rzecz Bolkowa i okolic gdzie są zdecydowanie lepsze warunki do treningu o tej porze. Miałem zrobić podsumowanie sezonu na bikestatsie ale wczesniej uczyniłem to na forum szosowym więc nic już nie dodam ale czytam z ciekawością wpisów kolegów i jestem pod pełnym wrażeniem celów jakie sobie postawili. Od siebie raczej nie oczekuje rewelacji czy walki o podium gdziekolwiek, ale na pewno powalcze ambitnie na tyle ile nogi pozwolą. POdstawa to nie być gorszym od Viranque, Krisa i Wobera jak się napatoczy ;) a MontVentoux nie licze bo z "bratem regionu" nie rywalizuje:) A tak na powaznie, bede zadowolony jak im dotrzymam kroku....siabada.Dystans: 90
Czas: 01:35:58 min
AVG: 25.56
MAX SPEED: 63.02
KCAL: 1370
MAX HRT: 179
AVH HRT: 158
STREFY%: HEALTH 19%,FITNESS 49%,POWER 29%
MAPKA:
Na szczycie podjazdu za Bernarticami:
Znak, że chyba coś mi się pomyliło:
Wzgórze Stachelberg:
Krzywy 2012:
Widok na Zacler:
Kategoria ''1-100km''
Dane wyjazdu:
90.00 km
0.00 km teren
03:39 h
24.66 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max:173 ( 87%)
HR avg:139 ( 70%)
Podjazdy:1510 m
Kalorie: 2547 kcal
Rower:WHEELER 7100
Lubawka-Kowary-Przesieka-Karpacz-Kowary-Lubawka
Sobota, 12 listopada 2011 · dodano: 12.11.2011 | Komentarze 4
Choć za oknem szalał mróz a słońce dopiero wstawało, nic nie stało na przeszkodzie żeby wykorzytać weekendową sobotę na trening. Ugadałem się z Pawłem na 10 w Kowarach więc musiałem wyruszyć o 9. Tak też uczyniłem, i choć powietrze mroźne jak wcześniej wspomniałem to nie było najgorzej. Przestraszyłem sie trochę gdy na szczycie Szczepanowa i właściwie w każdym zasłonietym od słońca miejscu napotkałem szron na drodze. Początek zjazdu niebezpieczny by po chwli wjechać w oświecony blaskiem słońca zjazd do Miszkowic. Tu jakby inaczej, nie było już tak groźnie i nawet wiatr trochę pomagał. Niemal punktualnie przyjechałem do Kowar skąd już z Pawłem skierowaliśmy się na Podgórzyn i Przesiekę. Na tym odcinku też dokuczał zimny wiatr ale na szczęście szybko się uwineliśmy i zaczynał się podjazd pod Przesiekę. Podjazd ten w znacznym stopniu przebiegał w zimowych warunkach, gdyż asfalt i pobocza były mocno przysłonięte szronem. Całe szczęście że nie musieliśmy tędy zjeżdzać;) Na małym wypłaszczeniu strzeliliśmy fotkę i w górę aż w stronę Przełęczy Karkonoskiej. Na samą przełęcz nie mieliśmy zamiaru wjeżdzać choć widziałem u Pawła że lekko się zastanawia ;) Darowaliśmy sobie, gdyż dziś mogłoby tam być niebezpiecznie. Spokojnie zjechaliśmy do Borowic skąd kolejny podjazd w stronę Karpacza. Miasteczko to tętniło dziś życiem choć i tak było spokojniej jak w okresie wakacyjnym. Tu trzeba jednak mieć oczy z każdej strony bo jak ktoś ci nie wyjdzie z prawej czy lewej to samochód się zatrzyma i o krakse nie trudno. Uwineliśmy się chwila moment a już witały nas ponownie Kowary. Pożegnałem Pawła i ruszyłem dalej. Tym razem nie chciałem podjeżdzać główną przez "język teściowej" a skierowałęm się na "drogę głodu". Tu zanotowałem największy puls, zmęczył mnie ten podjazd pomimo równego tempa. Niemal na szczycie cykłem fotkę i pojechałem dalej na rozdroże na Okraj. Na samą przełęcz nie chciałem już jechać gdyż byłoby to bezcelowe a i tak dziś sporo podjazdów i to nie łatwych zaliczyliśmy więc starczy. Dalej już zimny zjazd do Miszkowic i cholernie wkurzający podjazd pod Szczepanów. Tym razem wiatr mi nie pomagał a wręcz odwrotnie. Nie zawahałbym się dziś nazwać go podjazdem wiatrów gdyż jest on na otwartej przestrzeni. W koło pola i ciągnie się on prościutko do góry. Dziś mnie mocno zmęczył tak jak droga głodu. Nie mniej jednak nie jest to jakiś trudny podjazd, ale wkurza i go nie lubię. Mam jeszcze do siebie żal że nie pomyślałem o Rafale bo można było we trzech pojechać. Dopiero na trasie podczas rozmowy poszliśmy do po rozum do głowy ale było już za późno, także wybacz Rafał. Tak więc finito na dziś. Jak w przyszłym tygodniu nie spadnie śnieg to będe zdziwiony.Dystans: 90km
Czas: 03:39:33 min
KCAL: 2547
MAX HRT: 173
AVH HRT: 139
STREFY%: HEALTH 34%,FITNESS 38%,POWER 2%
MAPKA:
Kategoria ''1-100km''
Dane wyjazdu:
29.00 km
0.00 km teren
h
km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:260 m
Kalorie: kcal
Rower:WHEELER 7100
Krótko rozgrzewkowo przy 0.7..°C
Piątek, 11 listopada 2011 · dodano: 11.11.2011 | Komentarze 0
Krótka i zimna przejażdżka w celu rozruszania nóg po chwilowym zastoju. Przy okazji sprawdziłem stan nowej nawierzchni na odcinku Raszów-Stara Białka-Błażkowa i muszę szczerze pochwalić. Uhaha, idzie zima zła...:) Kategoria ''1-100km''
Dane wyjazdu:
45.00 km
0.00 km teren
01:30 h
30.00 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:WHEELER 7100
Poranny trening na trasie Lubawka-Trutnov-Zacler
Poniedziałek, 7 listopada 2011 · dodano: 07.11.2011 | Komentarze 2
Wczesnym porankiem wyskoczyłem na 1,5h trening do Czech. Jak to rano trochę chłodno i do tego wiatr w oczy. Na drodze ogólny spokój, a dopiero po wjeździe do Trutnova ruch trochę większy. Dojazd do tego miasta zajął mi 30 minut czyli prawie tak jak zawsze. Sam przejazd przez miasto ok 15 minut a potem stopniowy podjazd na wzgórze stachelberg. I tu odcinek przejechany w ok 15 minut ale w końcowych fazach czułem że troche dałem sobie w kość. Wracając jeszcze do Trutnova to o mało nie zaliczyłem upadku gdy mijałem stojące przy chodniku samochody. Z jednego z tych aut, nagle otworzyły się tuż przede mną drzwi, ale w ostatniej chwili kierowca mnie dostrzegl dzięki temu obyło się bez zderzenia:) Pokiwałem tylko głową i wstrzymałem oddech bo było bardzo blisko...Muszę też powiedzieć że piesi z Trutnova przypominają mi swoim zachowaniem tych z Poznania. Pamiętaj, jak widzisz pieszego zbliżającego się do pasów to wiedz, że on ma zawsze pierszeństwo i nie zatrzyma się choćby jechał tir:) Swego czasu jeżdżąc dużo autem po Polsce mogłem zaobserwować zachowania pieszych i właśnie na tych z Poznania też warto uważać...nie żebym się czepiał Viranque;) bo Poznań to fajne miasto i ludzie w nim mieszkający:) Nie pamiętam już kiedy ostatni raz jeździłem na szosie w listopadzie. Aura sprzyja, oby tak dalej. Kategoria ''1-100km''
Dane wyjazdu:
42.00 km
0.00 km teren
h
km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:700 m
Kalorie: kcal
Rower:WHEELER 7100
Okraj we mgle
Sobota, 5 listopada 2011 · dodano: 05.11.2011 | Komentarze 2
Za oknem szaro, widać też że delikatnie powiewa ale nie ma deszczu więc jest dobrze- pomyślałem. Godzina poranna bo 8:00 więc po krótkim rozmyślaniu przy śniadaniu zdecydowałem się wyruszyć na Okraj. Trasa optymalna, akurat sobie wjadę, pooddycham świeżym powietrzem i wrócę do domu naładowany energią. Jak zaplanowałem, tak też zrobiłem. Według meteorologów dziś miało być ciepło i słonecznie-nic bardziej mylnego. Od dwóch dni prognozy TVN kompletnie się nie sprawdzają, nie mniej jednak do jazdy na rowerze jak najbardziej ok. Do Miszkowic asfalt jeszcze suchy ale dalej zaczynało się robić mokro, i coraz chłodniej. Na szczęście ubrałem się dosyć ciepło ale i ta warstwa ochronna po wjechaniu na szczyt Przełęczy Okraj była trochę niewystarczająca. Od rozdroża mgła była całkiem spora a przy szczycie widoczność bardzo słaba. Wiał też chłodny wiatr witając mnie ozięble...:) Nie zatrzymało mnie to jednak przed zrobieniem zdjęć podczas zjazdu i przyznam że trochę ich napstrykałem. Nie będe jednak robił z wpisu opowieści i ogranicze się do dwóch słów- piękna jesień. Dzień na dwóch kółkach zaliczony i jest dobrze. Kategoria ''1-100km''
Dane wyjazdu:
50.00 km
0.00 km teren
h
km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:470 m
Kalorie: kcal
Rower:WHEELER 7100
Takich trzech, jak nas dwóch, to nie ma ani jednego. ..:)
Czwartek, 3 listopada 2011 · dodano: 03.11.2011 | Komentarze 1
Trudno dziś było zmotywować mnie do jazdy i wszystko wskazywało na to że nigdzie nie wyruszę, ale propozycją nie do odrzucenia wyszedł na przeciw ksiądz Aleksander. Jakże miałem się nie zgodzić, poza tym sam w tym momencie nabrałem chęci bo w jazda we 2-3 to już co innego jak samemu. W końcu udało nam się spotkać na trasie i we trzech ruszyliśmy w Czechy. Piszę we trzech bo z księdzem przyjechał towarzysz Michał więc było jeszcze lepiej. Konkretnych planów co do trasy nie mieliśmy, ale w trakcie jazdy szybko ustaliliśmy że jedziemy w kierunku Zaclerza i Trutnova. Była okazja pogadać, pożartować itd. jak to zawsze w tym miłym gronie. Przyznam, że brakuje wspólnych jazd w takim składzie, bo jak sięgam pamięcią to właśnie nasza trójka zaczynała śmigać razem już od 2004 roku. Właściwie to ja dołączyłem do nich i tak już zostało. Ten sezon powoli dobiega końca i piszę już to od dobrych 3 tygodni. Co poradzić jak pogoda nas pozytywnie zaskakuje:) Tuż za Zaclerzem zrobiliśmy sobie pamiątkowe fotki i ruszyliśmy na wspomniany Trutnov. Warunki do jazdy były dziś dobre a gdyby nie wiatr z pewnością byłoby dużo cieplej. Po dojechaniu do Trutnova padła propozycja kontynuowania trasy przez Adrspach. Nie miałem nic przeciwko ale po sprawdzeniu godziny musiałem odłączyć się od moich kompanów i skrócić trasę przez odcinek mi nieznany, przynajmniej od strony rowerowej. Pożegnaliśmy się i ruszyłem na turystyczne przejście w Okrzeszynie. Jeśli mówisz o pięknym, solidnym asfalcie myślisz Czechy. Jeśli mówisz o dziurach i kamieniach myślisz Polska ale żeby nie było tak że cudze chwale a swego nie doceniam to powiem tylko tyle że fatalny! odcinek przebiegał jedynie od tego przejścia turystycznego aż do Chełmska Śl czyli jakieś 10 km:) Reszta trasy od Chełmska do Lubawki jak najbardziej super i śmigam tędy dość często. Wyszedł niezły etap, i 50 km zostało w nogach.MAPKA:
Widoczek na Zacler:
Ksiądz i Pan Michał:
Welcome to Hell ;)
Zgrupowanie kadry...
Kategoria ''1-100km''
Dane wyjazdu:
63.00 km
0.00 km teren
02:07 h
29.76 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max:175 ( 88%)
HR avg:142 ( 72%)
Podjazdy:770 m
Kalorie: 1661 kcal
Rower:WHEELER 7100
Lubawka-Zdonov-Adrspach-Trutnov-Lubawka
Poniedziałek, 31 października 2011 · dodano: 31.10.2011 | Komentarze 3
Kolejny udany trening tej jesieni. Udany ze wzgledu na warunki atmosferyczne oczywiscie. Wybrałem dziś trasę która idealnie mi przypasowała pod czas jakim dziś dysponowałem. Z reguły jeżdzę w odwrotną stronę, ale trzeba było coś zmienić dlatego taka opcja. Czułem się odrobinę zmęczony wczorajszym dniem ale i tak nie zamierzałem rezygnować z jazdy. Największy wysiłek a raczej puls uzyskałem dziś na początku etapu, zaraz po minięciu Chełmską Śl. a więc na podjeździe w kierunku Łącznej. Ogólnikowo puls dziś wysoki, szczególnie mocno było na ostatnich kilometrach gdy od Trutnova do Lubawki jechałem mocnym tempem. Bywał też krótki postuj w celu zrobienia fotek które zamieściłem poniżej. Jechałem też moimi ulubionymi serpentynami tyle że dziś był to zjazd. Na całej trasie panował bardzo duży spokój. Rowerzystów jednak malutko, mijałem raptem dwie pary i jednego goscia na narto-rolkach. Jutro przerwa a co dalej...się zobaczy. Wszystko i tak zależne od pogody, a przede wszystkim czasu i spontaniczności.Dystans: 63km
Czas: 02:07:45 min
KCAL: 1661
MAX HRT: 175
AVH HRT: 142
STREFY%: HEALTH 30%,FITNESS 48%,POWER 11%
MAPKA:
Kategoria ''1-100km''